WYWIADY

 

Rzecznik praw obywatelskich proponuje utworzenie Rady Stanu

Trzeba powstrzymać zalew złej legislacji

Chciałbym aby przy Sejmie powstała Rada Stanu lub Rada Prawnicza, która poprawiłaby jakość powstających ustaw - mówi rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski


Dr Janusz Kochanowski, rzecznik praw obywatelskich

Rz: Czy informacja o działalności rzecznika praw obywatelskich w 2005 r., którą pan składał w Sejmie, różniła się od pisemnej wersji dla dziennikarzy?

Dr Janusz Kochanowski: Nie jest łatwo z informacji liczącej ponad 300 stron wyciągnąć sprawy najistotniejsze. Przygotowałem więc trzy wersje. Pierwsza, najobszerniejsza, przekazana mediom, zawierała ok. 10 tys. słów. Wygłoszenie jej trwałoby co najmniej dwie godziny. Zdecydowałem się więc na wersję skróconą, na ok. 5 tys. słów, której wygłoszenie zajęło ok. 50 minut. Nie oznacza to, że czas mojego wystąpienia jest formalnie ograniczony. Ja jednak waham się i ciągle nie mam zdania, jak długo powinno ono trwać. W zasadzie, gdybym miał audytorium, które reaguje, optymalne jest pół godziny.

Czyżby posłów nie zainteresowało pana wystąpienie?

Ich liczba się zmieniała, ale rzeczywiście nie była oszałamiająca. Być może dlatego, że informacje, jakie oprócz rzecznika praw obywatelskich przedstawiają również prezes Trybunału Konstytucyjnego i pierwszy prezes Sądu Najwyższego, nie dotyczą bezpośrednio polityki i walki politycznej. W związku z tym życie parlamentu toczy się gdzie indziej. Ale to nie znaczy, że nie powinny one być traktowane rzetelnie, zwłaszcza przez osobę, która je prezentuje.

Była jakaś dyskusja?

Były wystąpienia przedstawicieli klubów i dużo pytań. Głos zabierało 23 posłów. Chyba na wszystkie pytania odpowiedziałem. Niezależnie od tego przyjąłem zasadę, że każdy poseł otrzyma odpowiedż pisemną. Tak już zrobiłem po wystąpieniu w Senacie.

O co pytano?

O sposób uchwalania ustawy lustracyjnej i ordynacji samorządowej. O zabezpieczenie społeczne, sprawy mieszkaniowe, konflikty między lokatorami i właścicielami, poprawę legislacji, obozy pracy we Włoszech, opiekę konsularną nad Polakami za granicą, zbliżenie urzędu rzecznika do obywateli. Były to tematy bardzo rozstrzelone: od generalnych do bardzo konkretnych, np. czy popieram nadanie statusu funkcjonariusza publicznego nauczycielom albo czy będę się wypowiadał za przywróceniem kary śmierci.

Tak jakby rzecznik był panaceum na wszystko?

W wypowiedziach posłów rzeczywiście dało się słyszeć oczekiwanie, że rzecznik powinien się zajmować wszystkim. Nie jest to zresztą pogląd odosobniony. Tymczasem, niezależnie od szerokich kompetencji, rzecznik nie może działać za wszystkich: za Sejm, rząd i inne organy państwa.

Ale może mógłby odgrywać rolę środka nacisku?

Wiele osób zwraca się do mnie o interwencję w trakcie procesu legislacyjnego, kiedy jest on krańcowo upolityczniony. Chcą, abym wypowiadał się za czy też przeciw konkretnym rozwiązaniom. Jestem tego zdecydowanym przeciwnikiem. Funkcja rzecznika uległaby wówczas daleko idącej polityzacji.

Podobnie wypowiadali się pana poprzednicy, m.in. prof. Andrzej Zoll. To jego informację o działalności w 2005 r. przedstawiał pan w Sejmie. Ale już towarzyszące jej uwagi o stanie przestrzegania praw i wolności obywatelskich były inne.

Informacja dotyczyła 2005 r., a wtedy jeszcze nie sprawowałem urzędu rzecznika. Nie tylko więc jej nie zmieniałem, ale w ogóle nie przyszło mi to do głowy. Wystąpienie natomiast było rzeczywiście inne, ukierunkowane w dużej mierze na przyszłość. Ponieważ pełnię tę funkcję już siedem miesięcy, posłów bardziej interesowało, co się w tym czasie zdarzyło i które kwestie uważam za węzłowe.

Właśnie, które?

Po pierwsze: prawa Polaków za granicą. 1,5 mln czy może niedługo 2 mln Polaków wyjechało w poszukiwaniu pracy i trzeba, aby państwo polskie za nimi stało.

A pozostałe?

Kryzys prawa, reforma wymiaru sprawiedliwości, okrągły stół prawniczy i pomoc prawna dla ubogich. Chcę się skupić na reformie procesu stanowienia prawa i zmianie procedowania w zakresie legislacji.

Co to znaczy?

Proponuję utworzenie przy Sejmie niezależnego organu: Rady Stanu lub Rady Prawniczej. Żeby się ustrzec przed produkowaniem różnego rodzaju ustaw mniej potrzebnych, trzeba wprowadzić system kontroli prewencyjnej. Tak jak Trybunał Konstytucyjny jest organem kontroli ex post, tak Rada Stanu miałaby być sitem, przez które powinien przechodzić każdy projekt rządowy czy poselski ex ante. Powinna pełnić funkcję techniczno-legislacyjną, oceniać skutki regulacji i opiniować ważne projekty. Miałaby wyspecjalizowane biuro, a w nim nie tylko prawników, ale specjalistów z różnych dziedzin. Pozycja radców stanu byłaby podobna do statusu sędziów TK.

Istnieje przecież Biuro Prawne Sejmu i Rada Legislacyjna.

Biuro Prawne ma pisać ustawy i służyć radą posłom. Rada Legislacyjna jest organem rządowym o charakterze opiniodawczym. Rząd może się do takiej opinii zastosować albo i nie. Opinia Rady Stanu natomiast będzie szła za projektem również do prezydenta RP oraz do Trybunału Konstytucyjnego.

Czy pan jest autorem tego projektu?

Tak. Przywiązuję do niego dużą wagę. W Biurze RPO rozpoczął już pracę zespół do opracowania jego założeń.

Co jeszcze nowego pan proponuje?

Okrągły stół prawniczy. Chciałbym być mediatorem między środowiskami prawniczymi a ministrem sprawiedliwości. Dziś istnieje między nimi pęknięcie. Zwróciłem się do przewodniczącego Porozumienia Organizacji Samorządów Prawniczych o zorganizowanie tzw. okrągłego stołu dotyczącego wspólnych działań tych środowisk z ministrem sprawiedliwości na rzecz reformy wymiaru sprawiedliwości. Razem z prezesem Polskiej Akademii Nauk zaprosiłem światowej sławy politologa prof. Jamesa Q. Wilsona. Jego wykład o odpowiedzialności karnej miałby tego rodzaju działania i dyskusję zainicjować. Etapami prowadzącymi do niego byłyby spotkania z premierem Jarosławem Kaczyńskim, którego owo Porozumienie zamierza zaprosić, a następnie z ministrem sprawiedliwości. Wtedy zostałyby wyodrębnione problemy sporne, do dyskusji, i takie, w których stanowiska są zgodne.

Pozostał jeszcze ostatni, choć wcale nie najmniej ważny temat, czyli pomoc prawna dla ubogich.

Większej dostępności pomocy prawnej, zwłaszcza dla najbiedniejszych, wymaga przestrzeganie konstytucyjnego prawa do sądu. Projekt ustawy o pomocy prawnej dla najuboższych znajduje się już od prawie roku w Sejmie. W Ministerstwie Sprawiedliwości przygotowywana jest obszerna autopoprawka, zakładająca zastąpienie sieci biur pomocy prawnej "kupowaniem" przez państwo usług w kancelariach adwokackich i radcowskich. W moim przekonaniu to obiecujące rozwiązanie. Po wejściu w życie tej ustawy zamierzam powołać w Biurze RPO specjalistyczny zespół pomocy prawnej o charakterze konsultacyjno-interwencyjnym. Niezależnie do tego będzie kontynuowany program udzielania pomocy prawnej ofiarom przestępstw.

Rozmawiała

Danuta Frey