|
|
|
|
WYWIADY |
|
|
Hierarchowie to także obywatele
Rz: Dlaczego rzecznik praw obywatelskich zdecydował się na zajęcie sprawą arcybiskupa Stanisława Wielgusa? Czy arcybiskup potrzebuje obrony jako obywatel?
Janusz Kochanowski: Rzecznik podjął tę sprawę w wyniku listu senatorów Koła Narodowego, którzy się zwrócili o obronę arcybiskupa Wielgusa pomawianego przez media o współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa. Czułem się zobowiązany do odpowiedzi senatorom. Zwróciłem się do redaktora Zbigniewa Nosowskiego, prof. Andrzeja Paczkowskiego i księdza prof. Tomasza Węcławskiego, aby mi powiedzieli, jaki jest stan faktyczny. Jeśli człowiek zostaje niesłusznie pomówiony, a jego godność naruszona, to istnieją instytucje prawne, które powinny go chronić i rzecznik bardzo chętnie w zakresie swoich uprawnień podejmie się współobrony. Jeśli natomiast poszkodowany czy pomówiony czy oskarżany nie będzie chciał tego podjąć - ostatni wywiad w "Gazecie Wyborczej" zdaje się o tym świadczyć - wówczas powstaje pytanie, czy bez zgody oskarżanego rzecznik może badać to zagadnienie. Podejmuję to ryzyko dlatego, że uważam, że wyjaśnienie sprawy jest w interesie nie tylko samego oskarżanego, ale w interesie społecznym przede wszystkim.
Czy ujawniona współpraca ze Służbą Bezpieczeństwa powinna ograniczać udział w życiu publicznym?
Po pierwsze, powinniśmy brać pod uwagę odpowiedzialność tych, którzy zmuszali innych do tej współpracy. Po drugie, zależy to od oceny samego zainteresowanego, który musi sobie na to pytanie odpowiedzieć. A także od oceny opinii publicznej w przypadkach osób, które są np. wybieralne.
Pod warunkiem że przeszłość jest znana.
Pod warunkiem że jest znana. Z uwagi na autonomię Kościoła niezależność nominacji i sprawowania funkcji jest bardzo daleko posunięta, a może nawet całkowita. Ale nie oznacza to, że jesteśmy pozbawieni prawa do oceny takiej osoby. Hierarchowie są także obywatelami. Muszą być poddawani ocenie zarówno jako hierarchowie, jak i obywatele. Jeśli idę do kościoła i pochylam głowę, to zakładam wspólnotę pewnych wartości. Nie można co innego głosić, a co innego robić.
Czy hierarchowie Kościoła powoływani na wysokie stanowiska, jak np. arcybiskup Wielgus, powinni być z urzędu lustrowani?
Gdybyśmy teraz wprowadzili taką czy inną lustrację formalnoprawną ze strony państwa, to byłby to element zatwierdzania czy uczestniczenia w procesie nominowania. Jestem więc tego zdecydowanym przeciwnikiem. Natomiast jestem zwolennikiem wewnętrznej lustracji i tego rodzaju obowiązek spoczywa na samym Kościele. Na razie, jak widzimy, z tego się nie wywiązuje. Największy mój niepokój budzi fakt, że na żadnym etapie nominacji księdza arcybiskupa Wielgusa nikt nie sprawdzał akt. Dla mnie jest to karygodne zaniedbanie antycywilizacyjne.
Czyli jako rzecznik będzie pan oficjalnie występował do Kościoła w tej sprawie?
Nie będę występował do Kościoła, dlatego że nie mam takich uprawnień i uważam, że Kościół jest tak wielką, światłą instytucją, że rzecznik Kochanowski nie jest po to. Natomiast wypowiem swoją opinię. Będę wypowiadał to zdanie, do którego jestem uprawniony, i nikt mi nie powie, że nie mam prawa oceniać instytucji społecznej mojego kraju, a także instytucji kościelnej, której jestem członkiem. Takie niebezpieczne elementy w niektórych wypowiedziach hierarchów padały.
Ingres arcybiskupa Wielgusa planowany jest na najbliższą niedzielę. Czy powinien się odbyć?
To jest kwestia indywidualnej oceny, odpowiedzialności zarówno arcybiskupa Wielgusa, jak i wszystkich innych, którzy w tym ingresie wezmą czy będą chcieli wziąć udział.
rozmawiał Krzysztof Gottesman
|
|
|
|
|
|