WYWIADY

Moim adwersarzom odpowiadam:

 

Janusz Kochanowski

Po pierwsze, obrońcy oskarżonej Janiny Chim w sposób oczywisty dla każdego próbowali zerwać proces FOZZ, by doprowadzić do przedawnienia stawianych zarzutów. Nie oni spowodowali tak znaczne przedłużenie procesu - doszło do niego w wyniku zaniedbań prokuratury, sądu i biegłych. Obrońcy oskarżonej pragnęli jednak tę sytuację wykorzystać.

Po drugie, ułomność polskiego systemu prawnego sprawia, że kiedy obrońcy celowo nie stawiają się na rozprawę, sąd nie dysponuje żadnymi sankcjami. Nie może zastosować kar porządkowych ani też ukarać za obrazę sądu, którymi to środkami posługują się systemy państw znacznie bardziej praworządnych niż nasze. W tego rodzaju sytuacji szczególny obowiązek dyscyplinowania adwokata spoczywa na korporacji, która powinna ochraniać prawidłowe funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości i dbać o własną wiarygodność.

Po trzecie, zachowanie adwokatów Brydaka i Ziębińskiego - zamiast działań dyscyplinujących ze strony korporacji - spotkało się z poparciem Okręgowej Ra4y Adwokackiej, wyrażonym w uchwale z, 17 lutego. Poparła je też spora liczba prominentnych członków palestry i przedstawicieli jej młodszego pokolenia. W wielu krajach z silnymi gwarancjami prawa do obrony adwokaci Brydak i Ziębiński zostaliby wykluczeni z zawodu przez swoje korporacje. U nas jest to nie do pomyślenia. | Żeby było smutniej, jeden f nich jest' nawet zastępcą rzecznika dyscyplinarnego.

Po czwarte, czy młodzi i starzy przedstawiciele zawodu adwokackiego nie zdają sobie sprawy z tego, że nie robiąc porządku w swoich szeregach, działają nie tylko na szkodę wymiaru sprawiedliwości, ale również na szkodę swojego zawodu? Nie trzeba być prorokiem, by przewidywać, że nadużywane w imię szczytnych haseł uprawnienia zawodowe zostaną ukrócone. Zostaną wprowadzone - nie istniejące obecnie, ałe niezbędne - kary porządkowe. Należy sobie jedynie życzyć, by "wahadło" nie wychyliło się zbyt daleko w drugą stronę. Zgadzam się bowiem z moimi adwersarzami, że projekt zastosowania w takich wypadkach kary aresztu idzie zdecydowanie za daleko.

Po piąte, moi adwersarze powołują się w obronie naruszających obowiązujące prawo adwokatów Brydaka i Ziębińskiego na hasło "obywatelskiego nieposłuszeństwa", które znają jedynie ze słyszenia. Jednym z głównych warunków obywatelskiego nieposłuszeństwa jest gotowość poddania się karze, a nie działanie w poczuciu pełnej bezkarności. Możliwość powołania się na obywatelskie nieposłuszeństwo nie przysługuje tym, którzy mogą skutecznie sięgać po instrumenty prawne. W Stanach Zjednoczonych, z których praktyka obywatelskiego nieposłuszeństwa się wywodzi, tego rodzaju zachowanie obrońców i powoływanie się jeszcze przy tym na obywatelskie nieposłuszeństwo jest nie do pomyślenia. Obywatelskie nieposłuszeństwo i nadużycie prawa nie mają z sobą nic wspólnego.