PUBLIKACJE

Dziesięć zasad odpowiedzialności karnej. Rzecznik praw obywatelskich zaprasza prawników do dyskusji.

 

Myli się ten, kto sądzi, że jedynym istotnym problemem prawa karnego jest - stale powtarzane -to samo pytanie: karać łagodniej czy surowiej, oraz towarzyszący temu akompaniament, że oczywiście ważniejsza od surowości kary jest jej nieuchronność. Tak jakby były one prostą alternatywą.

W gruncie rzeczy bardziej istotna jest kwestia, na ile w ogóle mamy prawo karać i w jaki sposób. Dla mnie jest to czysto retoryczne pytanie, ale jego zaletą jest to, że uzmysławia, jak bardzo złożone mogą być na nie odpowiedzi, które zresztą i w historii prawa karnego, i współcześnie były i są udzielane.

Można odpowiedzieć, że uzasadnieniem kary jest sprawiedliwość lub potrzeba prewencji albo że nie mamy żadnego prawa karania, co prowadzi do rozmaicie rozumianego abolicjonizmu. Wszystkie one nie tylko są immanentnie zawarte w różnych teoriach kary, ale także - co być może jest ważniejsze - leżą u podstaw proponowanych szczegółowych rozwiązań w sposób często nieuświadomiony.

Permanentne kodyfikowanie

Ten brak uświadomienia sobie wyznawanych mniej lub bardziej intuicyjnie poglądów to największy grzech wszystkich polskich kodeksów karnych, może z wyjątkiem tego z 1932 roku, tj. z 1969 oraz 1997 roku i licznych projektów. Właściwie niemal permanentnie prawo karne jest przedmiotem nieustannych prac kodyfikacyjnych.

Gdyby zacząć od uchwały rządu z 1950 roku, która zaleciła ówczesnemu Ministerstwu Sprawiedliwości przygotowanie projektu kodeksu karnego do 1951 r., to pierwszym z długiej listy byłby projekt z 1956 roku autorstwa prof. Leszka Lernella; następny, z 1963 roku, prof. Jerzego Sawickiego i prof. Władysława Woltera; kolejny, z 1968 roku, prof. Igora Andrejewa - uchwalony jako kodeks w 1969 r.; później, w zmienionej sytuacji politycznej, wersje projektu nowego kodeksu z lat 1990, 1991 i 1994 prof. Kazimierza Buchały i prof. Andrzeja Zolla - zakończone uchwaleniem kodeksu z 1997 roku.

Gdyby sięgnąć jeszcze dalej wstecz, do II Rzeczypospolitej, to uchwalenie kodeksu z 1932 roku również poprzedzało kilka jego projektów, a pracowano nad nim lat kilkanaście.

Można powiedzieć - pomijając okres II wojny światowej oraz kilka lat przed i po wojnie - że doktryna polskiego prawa karnego, w zmieniających się zespołach i komisjach, niemal permanentnie zajmuje się pracami kodyfikacyjnymi z rezultatami, które dotychczas - poza kodeksem z 1932 roku -były mniej niż zachęcające.

Nie jest moim zamiarem omawianie mało istotnych z tej perspektywy różnic między poszczególnymi projektami i kodeksami ani analizowanie przyczyn, dla których było ich tak wiele. Niewątpliwie oprócz ambicji samych twórców złożyły się na nie zarówno powody polityczne, jak i doktrynalne.

Retrybutywizm, utylitaryzm, abolicjonizm

Na jedno chciałbym z naciskiem zwrócić uwagę, mianowicie, że przystępując do prac, nigdy nie precyzowano podstawowych założeń, którymi autorzy tych projektów i kodeksów kierowali się czy też zamierzali kierować. Najwyraźniej uważali je za same przez się zrozumiałe i oczywiste. Mimo że na przestrzeni tych dziesiątków lat toczyły się na ten temat rozmaite spory i dyskusje.

Otóż nie są one wcale oczywiste. W zależności choćby od tego, czy ten, kto udziela odpowiedzi na postawione na wstępie pytanie, jest świadomie lub nieświadomie tzw. retrybutywistą (wyznawca sprawiedliwościowego uzasadnienia kary), utylitarystą (kierujący się względami praktycznymi) czy abolicjonistą, będzie co innego uważał za ważne i często inaczej projektował poszczególne instytucje kodeksowe.

Również obecnie toczą się prace komisji kodyfikacyjnej (tym razem pod przewodnictwem prof. Andrzeja Siemaszki), dlatego przedstawiam do dyskusji dziesięć podstawowych założeń (patrz niżej) czy też zasad odpowiedzialności karnej, które moim zdaniem powinny być rodzajem konstrukcji czy fundamentu, na którym poszczególne instytucje kodeksu karnego powinny się opierać. Zasady te mogą być oczywiście odpowiednio rozwijane czy uszczegółowiane, ale do nich wszystko się sprowadza.

Mam nadzieję, że wywołają one tak potrzebną dyskusję.

Nie ukrywam, że są to zasady czy założenia odpowiedzialności karnej widziane oczami retrybutywisty.

Tezy, nad którymi warto dyskutować

|1| Potrzeba kary za wyrządzone zło i prawo do bycia odpowiedzialnym jest fundamentalnym prawem naturalnym, którego pogwałcenie narusza wszystkie moralne uprawnienia i obowiązki.

|2| Trzeba, aby zło podlegało karze (sprawiedliwość retrybutywna), a naruszający ład nie osiągali z tego korzyści ze szkodą dla tych, którzy przestrzegają uznawanych norm (sprawiedliwość dystrybutywna.

|3| Zagrożenie karą, jej wymierzanie oraz wykonanie to wyraz potępienia wyrządzonego zła i potwierdzenie prawomocności naruszonych przez przestępstwo reguł.

|4| Potępienie zła (przez wymierzoną karę) jest wyrazem społecznej solidarności z niewinną ofiarą przestępstwa, która w ten sposób uzyskuje moralną satysfakcję za wyrządzoną jej krzywdę.

|5| Możliwość ponoszenia odpowiedzialności stanowi o godności człowieka; wymiar kary, będąc wyrazem uznania tej odpowiedzialności, potwierdza godność sprawcy jako istoty ludzkiej, a jej wykonanie przywraca mu utracony statusu pełnoprawnego członka społeczeństwa.

|6| Warunkiem uznania tej godności człowieka jest, aby jej podmiotem był jedynie ten, kto ma rzeczywistą możność bycia odpowiedzialnym, tzn. jest człowiekiem normalnym i odpowiednio dojrzałym. Natomiast gwarancją jego wolności jest ponoszenie odpowiedzialności w granicach spoczywających nań powinności i możliwości działania oraz jedynie do granic indywidualnej możliwości przewidywania następstw swojego zachowania.

|7| Gwarancją zarówno godności, jak i wolności sprawcy jest proporcjonalność kary dowagi skutku i ciężaru przestępstwa. Proporcjonalność może być przekroczona jedynie pod warunkiem zawinienia wielokrotnego lub powrotnego przestępstwa oraz nagminności jego popełnienia.

|8| Szczególny rodzaj naruszonego przez sprawcę obowiązku oraz uprzywilejowana pozycja społeczna stanowią okoliczności zwiększające stopień zawinienia i ciężaru popełnionego czynu.

|9|Sprawiedliwy wymiar kary ma pierwszeństwo przed jej celami utylitarnymi, a cele społeczne przed tymi, jakie ma ona osiągnąć w stosunku do skazanego.

|10| Cele resocjalizacyjne kary mogą być realizowane jedynie w granicach kary sprawiedliwej (i w fazie jej wykonania) w stosunku do osób, które tego potrzebują, nadają się do resocjalizacji oraz wyraziły na nią zgodę.

Janusz Kochanowski rzecznik praw obywatelskich