PUBLIKACJE

Lepper i Antygona

Na historię koncepcji obywatelskiego nieposłuszeństwa w Polsce składa się właściwie jedna dobra książka, jedno orzeczenie Sądu Najwyższego, w którym używa on tego pojęcia oraz dwie słabe glosy do niego. O nieznajomości tej idei świadczy, że w toczonych na początku stanu wojennego licznych procesach żaden z obrońców nie odwołał się do niej. Jak bardzo od tego czasu pojęcie to stało się obiegowe, dowodzą słowa marszałka Sejmu RP Marka Borowskiego, który powiedział: "To czego dopuszcza się Lepper, to nie pospolite przestępstwa, ale obywatelskie nieposłuszeństwo"(!). ("Życie" 25.10.01)

Koncepcja i praktyka obywatelskiego nieposłuszeństwa pojawiła się w połowie XIX wieku w Stanach Zjednoczonych. Określenie po raz pierwszy zostało użyte przez Henryka Davida Thoreau w słynnym artykule "Civil disobedience", opublikowanym w roku 1849. Był to ruch związany z walką o zniesienie niewolnictwa, a nieposłuszeństwo samego Thoreau polegało m.in. na udzielaniu pomocy zbiegłym niewolnikom, czyli na świadomym łamaniu ustawy: Fugative Slave Law, która nakazywała ich wydawanie.

Najgłośniejszym w czasach współczesnych przykładem obywatelskiego nieposłuszeństwa było jednak działanie Mahatmy Gandhiego, który w roku 1906 sformułował zasadę "walki bez gwałtu" (satajagraha), występując przeciwko dyskryminacji rasowej Hindusów mieszkających w Południowej Afryce. A następnie już jako jeden z przywódców Indyjskiego Kongresu Narodowego odwoływał się do obywatelskiego nieposłuszeństwa w walce narodowo-wyzwoleńczej przeciwko panowaniu brytyjskiemu w Indiach.

Kampania obywatelskiego nieposłuszeństwa, jako metoda walki z niesprawiedliwym prawem była także z powodzeniem stosowana w latach 1950 - 1970 przeciwko ustawom o segregacji rasowej w Stanach Zjednoczonych przez Martina Lutera Kinga. Polegała, jak wiadomo, na celowym naruszaniu przepisów zakazujących Murzynom zajmowania miejsc przeznaczonych wyłącznie dla białych, w autobusach i restauracjach itd. Od tego czasu metoda ta została przejęta przez wiele grup protestu: ekologicznych, antynuklearnych, antywojennych, a jej prawna i polityczna ocena przedmiotem dosłownie setek książek i opracowań, głównie anglosaskich.

Jakkolwiek sama koncepcja czy też raczej jej hasło wywoławcze: "obywatelskie nieposłuszeństwo" są stosunkowo nowe, to jednak jej historia jest równie stara jak świat. Zdaniem Ericha Fromma dzieje ludzkie zostały zapoczątkowane przez akt nieposłuszeństwa naszych praojców, podobnie jak cała historia cywilizacji nie byłaby możliwa bez aktu nieposłuszeństwa Prometeusza, który kradnąc bogom ogień, stworzył podstawy rozwoju człowieka. Kwestia nieposłuszeństwa wobec prawa jest tak stara jak samo prawo.

Jeśli jednak mówimy o "obywatelskim nieposłuszeństwie", wówczas mamy na myśli nie zwykłe nieposłuszeństwo wobec jakiegoś przepisu prawa, dokonywane w imię egoistycznych interesów osobistych lub grupowych, ale właśnie nieposłuszeństwo obywatelskie, z naciskiem na to ostatnie określenie. Kryje się za nim pewien program niezgody na określone prawo, ale w imię tego prawa. W imię innego rozumienia dobra, które przez nie powinno być realizowane. Nieposłuszeństwo ustawie w imię posłuszeństwa prawu.

I wtedy właściwie nie można już mówić wyłącznie o nieposłuszeństwie. Sprzeciw wobec konkretnego prawa, jego interpretacji, czy nadużywaniu wypływa bowiem z posłuszeństwa wobec racji wyższego rzędu. Tej racji moralnej, boskiej, naturalnej podporządkowała swoje zachowanie Antygona, córka Edypa. Wbrew zakazowi władcy Teb Kreona pochowała ciało swojego brata Polinika, za co została zamurowana żywcem w jaskini. Jej zapomniana siostra wybrała posłuszeństwo wobec prawa władcy.

Granice posłuszeństwa

Czy i do jakich granic powinniśmy być prawu posłuszni? Odpowiedź na to pytanie bynajmniej nie wynika z samego prawa, które może na nie odpowiedzieć jedynie siłą faktu i przymusu państwa. Nie jest jednak również sprawą wyłącznie moralną, skoro wiemy, że za posłuszeństwo zbrodniczemu prawu powinno się odpowiadać karnie. Odpowiadali za nie zbrodniarze hitlerowscy w Norymberdze, sędziowie niemieccy, a obecnie przestępcy wojenni z b. Jugosławii. Na ile jest to problem moralny, a na ile prawny jest przedmiotem sporu o tzw. pozytywizm prawniczy, który trwa przeszło dwa tysiące lat. Mniej więcej od czasu pytania Alcybiadesa do Peryklesa: "A zatem gdy tyran zawładnie państwem i nakaże obywatelom, co powinni czynić, to jest też prawem?" Próby odpowiedzi na to pytanie, która nie odwoływałaby się tylko do argumentu siły, znajdujemy u Cycerona, św. Tomasza z Akwinu, Locka, Jeffersona, Radbrucha i wielu innych.

Jedną z najbardziej rozwiniętych i interesujących odpowiedzi jest właśnie doktryna i praktyka obywatelskiego nieposłuszeństwa. Są trzy główne warunki dotyczące moralnego motywu oraz określonego sposobu działania.

Podstawowe wartości

Jest nim przede wszystkim warunek celu, którym ma być działanie w obronie podstawowych wartości porządku prawnego. Wartości zapisanych w konstytucji, powszechnie uznanych zasadach prawa międzynarodowego czy też prawie naturalnym. W imię tego rodzaju celów działali Thoreau, Gandhi i King, kiedy występowali przeciwko niewolnictwu czy dyskryminacji rasowej zapisanej w obowiązującym wówczas prawie, ale sprzecznej, czy to z Konstytucją Stanów Zjednoczonych, czy też przyrodzonym prawem naturalnym. We współczesnych państwach demokratycznych konflikt między tymi dwiema sferami porządku prawnego został w znacznym stopniu złagodzony przez włączenie wielu zasad moralności i praw człowieka do pozytywnych systemów prawnych. Nazywa się to niekiedy pozytywizacją prawa natury.

Drugim warunkiem, który jest zresztą bezpośrednio związany z celem, któremu ma służyć nieposłuszeństwo obywatelskie, jest jawność podejmowanego działania. Nie może być ono w szczególności tajemnicą dla organów państwa, jak to bywa z działaniami przestępczymi. Mając służyć zmianie przepisów obowiązującego prawa, zmianie jego niewłaściwej praktyki lub interpretacji, musi być demonstracyjnie jawne.

I wreszcie, co w naszym kontekście jest być może najważniejsze, ma to być działanie bez użycia przemocy. Należy rozumieć nie tylko przemoc bezpośrednią, ale i pośrednią. Użyciem przemocy jest więc nie tylko pobicie czy podżeganie do niego, ale również przemoc dokonywana za pośrednictwem rzeczy, jak to się dzieje w przypadku blokad. Tego rodzaju szczegółowe zastrzeżenie wydaje się niezbędne ze względu na zamieszanie, jakie i w tej mierze wprowadził kodeks karny z 1997 r.

Bez użycia siły

Generalnie jednak rzecz biorąc, właśnie wyłączenie przemocy okazuje się najlepszym gwarantem skuteczności. Wszystkie znane z historii akty obywatelskiego nieposłuszeństwa, od pierwszych chrześcijan poczynając, odnosiły zwycięstwo dzięki wyrzeczeniu się użycia siły. Z tym wyrzeczeniem się przemocy i skutecznością łączy się również obowiązek poddania się karze. W jednej z akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa prowadzonej w roku 1930 przez Gandhiego, przeciwko prawu solnemu Salt Laws, w więzieniach znalazło się około 100 tys. Hindusów. Po roku zakończyła się sukcesem.

Jak zawsze na marginesie powstają różnego rodzaju wątpliwości. Czy można podejmować akt cywilnego nieposłuszeństwa w państwie demokratycznym, kiedy przysługujące środki prawne nie zostały jeszcze wyczerpane, czy też dopiero po ich wyczerpaniu?

Tego rodzaju pytanie ma oczywiście szczególne znaczenie w Polsce, gdzie na obywatelskie nieposłuszeństwo powoływał się kiedyś urzędujący prezydent Wałęsa (i szczęśliwie z niego zrezygnował). A obecnie marszałek Sejmu wystawia tego rodzaju glejt wicemarszałkowi, nie zauważając, że będzie on miał wagę nie tylko w stosunku do działań przeszłych.

Czas na prawne określenie

Najważniejsze wydaje się jednak pytanie, czy w aktualnej sytuacji granice dopuszczalnego obywatelskiego nieposłuszeństwa nie powinny zostać określone w kodeksie karnym, podobnie jak to jest z obrona konieczną czy stanem wyższej konieczności. Kiedy formy różnego rodzaju protestów przekraczały już w przeszłości granice dopuszczalne w państwie prawnym, a w przyszłości, być może, sami będziemy musieli po nie sięgać, nie pozostaje nic innego jak ich prawne określenie. Wykluczyłoby to przynajmniej możliwość nadużywania tego rodzaju cywilizowanej formy zaangażowania obywatelskiego w państwie demokratycznym, jakim jest obywatelskie nieposłuszeństwo.

Jak zaznaczyłem, historia koncepcji obywatelskiego nieposłuszeństwa w naszym kraju jest dotychczas niezmiernie uboga. Cytowane słowa marszałka Borowskiego stanowią tym cenniejsze jej wzbogacenie. Dzięki nim obok Antygony, Mahatmy Gandhiego, Martina Lutera Kinga możemy obecnie wpisać Andrzeja Leppera.