PUBLIKACJE
Co z nami jest?

Znaczenie wartości, podobnie jak czystej wody i świeżego powietrza – doceniamy dopiero wtedy, gdy zaczyna ich brakować.

Afera goni aferę. Korupcja uchodzi za miarę wartości człowieka. Profesor kardiologii na Śląsku utrzymuje ścisłe kontakty z gangsterami, podobnie niektórzy z sędziów czy polityków. Polskie kobiety częściej mordują swoje dzieci. Parlament uchwala ustawy, wygodne jedynie dla ekipy rządzącej, umożliwiające jej członkom kupowanie za bezcen gruntów, wartych pięćdziesiąt razy więcej. Te i inne zjawiska dają się sprowadzić do wspólnego mianownika: przeżywamy rozpad tzw. kapitału społecznego.

Kapitał społeczny – czyli co?

Kapitał społeczny to pojęcie dość nowe, choć o starych treściach. Oznacza ono zestaw podstawowych wartości, niezbędnych dla istnienia każdej grupy społecznej. Są to uczciwość i prawdomówność, wywiązywanie się z umów i dotrzymywanie danego słowa, wzajemność w stosunkach z innymi oraz pamięć o swoich obowiązkach. W stosunkach gospodarczych jego znaczenie jest porównywalne, a kto wie, czy nie ważniejsze, od kapitału ekonomicznego i ludzkiego. Dlaczego? Gdyż bez kapitału społecznego zarówno kapitał ludzki, jak i finansowy, również ulegają rozpadowi. I w odróżnieniu od tamtych nie można go importować. O aktualnym stanie kapitału społecznego mówi nam codzienna obserwacja, a obiektywniej informują sondaże opinii publicznej, pisząc na temat wzajemnego zaufania współobywateli do siebie,

Nikt nie wie, co by było, gdyby politycy przypadkiem zaczęli mówić prawdę swoim wyborcom, gdyż nikt nie jest się w stanie na to zdecydować w sytuacji, w której demokracje stają się coraz bardziej ustrojem manipulatorów.

o takich instytucji jak sądy i parlament, czy gotowości do wzięcia lub dania łapówki, popełnienia oszustwa podatkowego etc. Miarą tego kapitału jest także stopień naszego udziału w wyborach parlamentarnych, prezydenckich czy samorządowych oraz aktywność w lokalnych stowarzyszeniach. Można też badać jego stan od strony negatywnej poprzez analizę rozpadu rodziny, spożycia narkotyków, społecznego nieładu (w postaci: włóczęgostwa, graffiti, pijaństwa w miejscach publicznych i żebractwa), niską samoocenę społeczną, zaniku uprzejmości w życiu codziennym, skalę korupcji, faktycznego niepłacenia podatków i wreszcie analizę wzrostu przestępczości etc. Wniosek z tego typu analiz wynika jeden: jest z nami źle.

Wielkie rozdarcie

Niski zasób kapitału społecznego jest rezultatem przyczyn historycznych, m.in. świadomego działania poprzedniego systemu, którego celem była atomizacja społeczna i osłabienie więzi międzyludzkich. Jest również efektem procesów o charakterze bardziej generalnym. W szeregu krajów zachodnich owo „wielkie rozdarcie” miało miejsce w okresie od lat 60. do połowy lat 90. XX wieku i było związane z przejściem od „epoki industrialnej” do „społeczeństwa informatycznego”. W okresie tym większość uprzemysłowionych krajów zachodnich doświadczyła rozpadu warunków społecznych: wzrastała przestępczość, załamywały się prawo i porządek, a życie w niektórych dzielnicach wielkich miast stało się niemożliwe. Osłabienie więzi rodzinnych uległo przyspieszeniu, spadła liczba małżeństw i narodzin, gwałtownie wzrosła liczba rozwodów, jednoosobowych gospodarstw domowych i dzieci pozamałżeńskich. Nastąpił głęboki kryzys zaufania do instytucji społecznych. Towarzyszyła temu cała seria „ruchów wyzwoleńczych”, które usiłowały wyswobodzić jednostkę z ograniczeń narzucanych przez tradycyjne normy społeczne i zasady moralne. Rewolucja seksualna, ruchy feministyczne na rzecz praw gejów i lesbijek lawinowo przetoczyły się przez świat zachodni, dochodząc w tej czy innej, często karykaturalnej formie, również do nas.

Winy z przeszłości

W Polsce i innych krajach postkomunistycznych hierarchia tych przyczyn kształtuje się nieco inaczej, gdyż brak kapitału społecznego wynieśliśmy z poprzedniego okresu. Nasza liberalna gospodarka wolnorynkowa nie mogła go rozwinąć, bo go po prostu nie miała. Szczególnie znaczący był tutaj brak odpowiedzialności za zbrodnie minionego systemu, który niezależnie od ich charakteru oznacza zawieszenie sprawiedliwości. Trudno nie zauważyć, że na transformacji z ostatniej dekady najwięcej, gospodarczo i politycznie, skorzystali ci, którzy mieli przywileje z poprzedniego systemu. Wszyscy inni, poza pewną grupa dokooptowanych, zostali zepchnięci na pozycje społecznie i ekonomicznie jeszcze gorsze niż poprzednio.

Równia pochyła

Kolejnym czynnikiem rozkładu kapitału społecznego w naszym kraju jest stała niesprawność „wymiaru sprawiedliwości”, który zamiast przyczyniać się do odbudowy tego kapitału, doprowadza do jego dalszego rozkładu. Dowód? Wielu Polaków uważa, że tylko naiwni przestrzegają prawa, a ci, którzy nie są naiwni, zawsze obchodzili i obchodzą prawo. Jeśli zasady prawa są przez ustawodawcę i stosujących prawo psute i naruszane, pociąga to za sobą nieuniknione konsekwencje w innych dziedzinach życia. Ludzie nie mogą być znacznie lepsi od swoich prawodawców, a w każdym razie byliby znacznie lepsi, gdyby mogli wierzyć, że prawodawcy sami przestrzegają zasad, których przestrzegania od nich wymagają. Takie myślenie, że prawo jest po to, żeby je obchodzić, jest jednym ze źródeł przestępczości oraz jednym z największych niebezpieczeństw dla demokratycznego państwa. I niesie poważne zagrożenie cywilizacyjne. W stosunku do tego rodzaju tendencji zjawiska ekonomiczne są zawsze rzeczą wtórną.

Władcy ciemnosci

Stało się rzeczą zupełnie normalną, że ubiegający się o najwyższe stanowiska w państwie przywódcy polityczni kłamią i oszukują swoich wyborców, nie tylko, jak prezydent Aleksander Kwaśniewski, co do danych osobistych, ale przede wszystkim oszukują co do programu wyborczego, którego wprowadzenie obiecują swojemu elektoratowi. Przyrzekają często rzeczy, których przeprowadzenie wyklucza zwykły rachunek ekonomiczny i których od początku nie zamierzają realizować. Założenie to uważa się nawet za wpisane w podstawy systemu, czego dowodem jest interesująca prawnie sprawa wytoczona kiedyś prezydentowi Wałęsie z powodu niewywiązania się przez niego z obietnic wyborczych, która zakończyła się oddaleniem powództwa. Nikt dokładnie nie wie co by było, gdyby politycy przypadkiem zaczęli mówić prawdę swoim wyborcom, gdyż nikt nie jest się w stanie na to zdecydować w sytuacji, w której demokracje stają się coraz bardziej ustrojem manipulatorów (i głupców, którym raz na kilka lat daje się trochę nadziei i złudzenie posiadania wpływu na rządzących). Granica między sprytem i mądrością polityczną a kłamstwem i niewywiązywaniem się ze składanych przyrzeczeń została nie wiadomo kiedy przekroczona.

Katastrofalna zamiana ról

Rozpad kapitału społecznego jest generalnie związany z przejściem od epoki przemysłowej do postindustrialnej czy informatycznej. Spowodowany jest przede wszystkim, zmianą roli kobiety, zredukowania znaczenia rodziny, której szereg funkcji (edukacyjnych, gospodarczych, spędzania wolnego czasu) zostało z niej wyłączonych i przeniesionych poza rodzinę. Obok małżeństwa i rodziny występuje równouprawniony konkubinat (statystycznie trzykrotnie bardziej zagrożony rozpadem), a ostatnio nawet małżeństwa homoseksualne. Przede wszystkim jednak coraz częstsze gospodarstwa jednoosobowe i to nawet osób żyjących w konkubinacie. Wszystko to składa się na proces zaniku zobowiązań, odpowiedzialności i wzrostu indywidualizmu, który z samowystarczalności ludzi wolnych, zaczyna się przeradzać w rodzaj zamkniętego egoizmu. Prowadzącego zresztą w swej konsekwencji do depopulizacji. Notabene przestępczość, rozwody i liczba nieślubnych dzieci wzrastają w tym samym czasie. HISTORIA KOŁEM SIĘ TOCZY
Podobne zjawisko rozkładu moralnego, związane było poprzednio z rewolucją przemysłową i występowało w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, mniej więcej od połowy wieku XVIII do połowy wieku XIX tj. do czasu epoki wiktoriańskiej, która z tego punktu widzenia była okresem rekonstrukcji systemu norm społecznych. Wiktorianizm był w gruncie rzeczy radykalnym ruchem, który wyłonił się jako reakcja na wszechobecny w początkach XIX w. nieład społeczny. Ruchem na rzecz ograniczenia pijaństwa, szacunku dla religii, kształtowania dobrych obyczajów oraz przede wszystkim zwalczania pleniącej się wówczas przestępczości.

Nadzieja odrodzenia, czyli ktoś musi zacząć

Współcześnie także mamy do czynienia z podobnym ruchem. W pierwszym rzędzie dochodzi do zmiany modelu kulturowego. Kiedy wiceprezydent Dan Quayle w czasie kampanii prezydenckiej w 1992 roku podniósł problem wartości rodzinnych krytykując wynoszenie na piedestał jednoosobowego rodzicielstwa, okrzyknięto go bigotem. Zapoczątkował jednak dyskusję, która sprawiła, że prezydent Clinton, nie mówiąc już o Bushu, wartości rodzinne uczynił ważnym hasłem w trakcie swej prezydentury. Tak jak kiedyś niepracujące kobiety traktowano z lekceważeniem, tak obecnie, kiedy okazało się, że nieobecność matki w domu może mieć decydujące znaczenie na późniejsze szanse dziecka, normy kulturowe zdają się zmieniać. Nastąpił powrót do podkreślania znaczenia indywidualnej odpowiedzialności. I to zarówno przez polityków, jak wspomnianego Clintona, czy Blaira i Schredera, jak i przez opinię publiczną, czego przykładem były dwa wielkie marsze w latach 90. w Waszyngtonie pod hasłem zwiększonej odpowiedzialności mężczyzn za rodzinę, jako ojców i żywicieli oraz wzorców osobowych. Również powrót do znacznie skuteczniejszej odpowiedzialności karnej, w tym walka z wykroczeniami przeciwko porządkowi publicznemu, która doprowadziła w USA do spektakularnego spadku przestępczości jest tego efektem. Znamienne jest również odrodzenie religijne jako wyraz dążenia do porządku i bezpieczeństwa. Niekoniecznie w przekonaniu, że religie dane nam zostały od Boga, ale aby przekazać swoim dzieciom właściwe wartości, czerpać poczucie bezpieczeństwa i radości z zachowań rytualnych i odczuwać doświadczenie ludzkiej wspólnoty. Wreszcie odrodzenie uczuć patriotycznych, na co zresztą znaczący wpływ miały zamachy terrorystyczne z 11 września, które przyczyniły się do odbudowy kapitału społecznego w USA.

Zmiana zależy od nas

Społeczność, która nie potrafi przezwyciężyć rozpadu kapitału społecznego, jest na drodze do katastrofy. Musi przegrać w konkurencji ze społecznościami ludzi przyzwoitych, z ich standardami cywilizacyjnymi oraz wynikami ekonomicznymi. Jednak nie znaczy to, że jest to proces nieunikniony. Kapitał społeczny może być odtwarzany i uzupełniany. Porządek społeczny poddawany niszczącym wstrząsom podlega także, a w każdym razie może podlegać, ponownej odbudowie. Dokonując różnego rodzaju społecznych i politycznych wyborów kształtujemy siebie i nasze społeczeństwo w sposób, który jest zasadniczy dla jego kulturowej, politycznej i cywilizacyjnej przyszłości. Warto o tym pamiętać szczególnie teraz, po wyborach.