MANIFEST
Zdecydowałem się na kandydowanie do Parlamentu Europejskiego.

Decyzję tę podjąłem nie dlatego, że skusiły mnie pieniądze z diet, prestiż brukselskich stołków, blichtr "europejskości" czy magia paneuropejskiej władzy. Przeciwnie: kandyduję, bo mam tego wszystkiego dosyć. Nie chcę jechać do Brukseli czy Strasburga, by konserwować zastaną rzeczywistość i dostosowywać się do zastałych, skostniałych reguł i standardów tamtejszej biurokracji, ale po to, by je zmieniać i kształtować - z korzyścią dla Polski i Europy (zawsze w tej kolejności).

Polska może stać się koszmarem Europy jeżeli będzie miała grecką przejrzystość administracji, włoską sprawność urzędów, hiszpański wielkoduszny stosunek do funduszy strukturalnych, francuskie stanowisko wobec polityki rolnej i brytyjskie przywiązanie do idei europejskiej, połączone z niemieckim przeświadczeniem, że unijne zasady nas nie dotyczą. Ale również Europa może stać się dla Polski koszmarem jeśli nadal traktować nas będzie jak partnera, który powinien wziąć na siebie wszystkie ciężary i obowiązki, ale w zamian otrzymać jedynie część przywilejów i korzyści. O to aby nie spełnił się zarówno jeden jak i drugi koszmar będę właśnie walczył w Parlamencie Europejskim.

Moje kandydowanie traktuję - bez specjalnego zadęcia i namaszczenia - jako kontynuację tego, co dotychczas starałem się w życiu robić: budowanie DOBREGO i UCZCIWEGO PAŃSTWA. Takiego państwa, w którym miliony obywateli będą się czuły "u siebie".

My, Polacy, musimy wreszcie rozpocząć na dobre budowanie sprawnego i nieskorumpowanego państwa. W ciągu zaledwie kilkunastu lat ponownie stajemy przed szansą zbudowania normalnego, nowoczesnego i sprawiedliwszego społeczeństwa. Nie ma co ukrywać, że poprzednia próba skończyła się tak, jak to widać chociażby na przykładzie afery Rywina - poważnym kryzysem państwa i rozpadem kapitału społecznego. Tylko nowoczesne i sprawiedliwe państwo może sprostać wyzwaniu cywilizacyjnemu i dokończyć proces modernizacji. Tylko w takim państwie możemy przywrócić poczucie wspólnoty milionom marginalizowanych, wykluczonych poza nawias społeczeństwa, obywateli. Kluczem do takiego państwa jest reforma wymiaru sprawiedliwości. Naprawa procesu stanowienia prawa. Zmiana sposobu rozumienia, czym właściwie jest prawo.

Temu celowi podporządkowałem ostatnich kilka lat pracy, powołując Fundację "Ius et lex" ( zob. www.iusetlex.pl), redagując wydawany przez nią Magazyn o tej samej nazwie, tworząc Konwersatorium dla opracowanie programu reformy ustroju państwa oraz inicjując utworzenie Porozumienie wszystkich zawodów prawniczych, które postanowiły wziąć odpowiedzialność za stan prawa w Polsce.

I tę działalność zamierzam kontynuować w Parlamencie Europejskim. Dlaczego właśnie tam? Bo tego wszystkiego nie da się już robić tylko i wyłącznie tutaj. Trzeba działać w ramach Unii Europejskiej, w której przypadnie nam rozstrzyganie o przyszłości naszej Ojczyzny i wspólnej Europy, gdzie tworzona będzie większość obowiązującego w Polsce prawa. Możemy zbudować rzeczywiste, a nie deklarowane państwo prawa. Przywrócić życiu publicznemu wiarygodność, a jego uczestnikom poczucie sensu.

Ale tego wszystkiego nie da się dokonać samotnie, w pojedynkę. Dlatego zapraszam Państwa do współkreowania mojej kampanii w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Proszę o podpowiedzi, pomysły, proszę o zaproszenia na spotkania, proszę o udział w dyskusjach, proszę o konstruktywną krytykę. Proszę wreszcie o poparcie i Państwa głos. Moje zaproszenie przyjęło już dwunastu moich przyjaciół, którzy weszli w skład komitetu poparcia.

Janusz Kochanowski